Jutro minie miesiąc i tydzień, kiedy jestem w Polsce. Wiedziałam, że trudno będzie wrócić do starego życia, ale nie wiedziałam, że aż tak bardzo. Ciągle mam problemy ze snem.
Zasypiam o 4-5 rano, wstaję o 14-15, LUB nie śpię przez 36h. Wczoraj zasnęłam przed 22, obudziłąm się o 2 i już nie śpię. Piszę notkę o 4 rano :D Zdecydowanie wolę amerykański czas.
Ze spraw związanych ze zdrowiem, zostało mi już tylko czekanie na operację, a później usuwanie 4 ósemek :D
Dużo osób pyta jak pożegnała mnie moja host family w Chappaqua.
A więc...7 września, 2 dni przed wylotem do NOLA moja rodzina zabrała mnie na pożegnalną kolację do fancy restauracji. Powiedzieli mi o tym, dzień przed, tym samym psując moje plany, które już miałam, ale ok. Po mojej niedzielnej pracy pojechaliśy na kolację, zjedliśmy, wysłuchałam jak bardzo będą za mną tęsknić no i wróciliśmy do domu.
restauracja |
twin boy |
twin girl |
Tak, więc poszłam na dół, spakowałam się do końca, co proste nie było. Dużo rzeczy wyrzuciłam, zostawiłam. Tyle emocji, że aż nie spałam. Zasnęłam dopiero w samolocie zaraz po starcie i obudziłam się kiedy samolot już wylądował w Atlancie.
Wiem, że możecie sobie myśleć, że sceptycznie opisuję pożegnanie z rodziną, ale rok u nich nie był łatwy i odliczałam dni do końca roku u nich i jako, że spotkalam wielu amerykanów to słuchaanie "We will miss you..." jest dla mnie czymś bardzo neutralnym i z ich strony fałszywym.
Oczywiście tęsknię za bliźniakami bo pokochałam je jak własne dzieci, ale nigdy przenigdy nie zostałabym ich au pair po raz drugi.
Buziaki!
Ahh najważniejsze że już jesteś w domu , kochana dużo zdrowia i HAPPY CHRISTMAS ! :*
OdpowiedzUsuń