wtorek, 8 lipca 2014

# Perfect Match

To może po kolei, chociaż kolejność trochę inna niż to zazwyczaj bywa przy przedłużeniach :P
Jeszcze przed majowym wyjazdem do Polski przyszły papiery...
Hości zapytali mnie czy chciałabym u nich zostać. Powiedziałam, że NIE WIEM, ale odpowiedź i tak brzmiała NIE TUTAJ. Wiedziałam, że będę przedłużać, ale nie chciałam im tego mówić od razu bo wiedziałam, że kimat się zmieni, a trochę tu jeszczę muszę zostać.
Zanim pojechałam do Polski chciałam przedłużyć o 9 miesięcy....Jednak po powrocie z Polski przedłużyłam o 12 :D

Moją perfect family miałam już przed wysłaniem papierów do agencji. Można? można. haha
Rozmawiając z Kasią na skype (miałyśmy razem orientation, ale znamy się jeszcze z Polski), rozmawiałysmy o przedłużeniu. Ona wiedziała, że zostaje ze swoją cudowną rodzinką, ja jednak odliczam dni, żeby wyjechać od mojej.
Koleżanka Kasi hostki szukała au pair i koniecznie chciała kogoś sprawdzonego z Polski, więc zapytała Kasi czy ona nie zna kogoś kto by chciał przylecieć. Kochana Kasia wspomniała o mnie  i powiedziała, że już jestem w US. Wysłałam Kasi moje referencje, które mialam na profilu, stary i nowy list do hf i zdjęcia. Kasia przesłała wszystko swojej hostce, a ta przesłała do K (moja nowa hostka). Następnie K powiedziała, że chce ze mną gadac na skype, ale z racji tego, że była w szpitalu nie było to za bardzo możliwe. Moje host dziecko miało się dopiero urodzić :)
Pod koniec maja odezwała się K. Napisała mi w mailu o nich, podesłała foty i umówiłysmy się na skype. Dwa dni później mieliśmy skype. Stresowałam się tak samo jak przed rozmowami z rodzinkami w zeszłym roku, ale jakoś poszło. Była i hostka i host. Obyło się bez pytań "Co byś zrobiła gdyby...". Rozmowa była na luzie i z poczuciem humoru. Pytali co robię w wolnym czasie, co lubie jeść, a czego nie lubie. Co bym chciala zobaczyć w ciągu drugiego roku, jak przeżyłam pierwszy rok, jakie mam relacje z moimi hostami itp.
Mimo, że byłam ich pierwszą AP, z którą rozmawiali to i tak po pierwszej rozmowie byli zdecydowani na mnie (oczywiście Kasia dała im o mnie dobrą opinie :*)
6 czerwca wysłałam papiery i zgodnie z amerykańską pocztą powinny dojść w 2 dni. Ode mnie do agencji jest jakieś 20 min samochodem. Mijały dni, tydzień, a papiery nie doszły. Pisałam do agencji, a oni, że mam chwile poczekać. Potem poleciałam do Chicago i tam  16 czerwca dostałam maila, że papiery nie doszły, a mój DEADLINE jest 18 czerwca. Pisała do mnie LCC mojej nowej rodzinki i dwie babki z agencji. Agencja wiedziała, że rodzina na mnie czeka, ale musieli dostać moje papiery.
Babka od przedłużeń napisała, że zapisze sobie, że papiery juz dawno wysłałam i jezeli dojdą po deadlinie, dalej będę mogła przedłużać. Napisała maila na pocztę będąc jeszcze w Chicago, że dnia takiego i takiego z adresu takiego wyslalam papiery i nie doszły. O dziwo 2 dni po moim mailu, w dniu kiedy był deadline dostałam maila od agencji, że dostali moje papiery.
6 dni później (24 czerwca) miałam już otwarty profil. Pojawiały się rodzinki, ale wszystkim odmawialam bo czekałam na tą, do której wiedziałam, że jadę :)
Pojawili się, ale wyjechali na wakacje, więc musiałam czekać. Finally, wczoraj dostałam  maila od agencji:

Dear Sandra,
 Congratulations on your Extension Match!

A więc mój drugi rok spędzam w NOWYM ORLEANIE, LOUISIANA!
Jak przylecę, chłopczyk będzie miał 4 miesiące :)


MATCHE, KTÓRE MIAŁAM OD 24.06 DO 07.07

1. City, State: Sparks, MARYLAND
Gender and Age of Children: Male-7, Male-5, Female-1
Pets: Dogs 
2. City, State: Los Angeles, CALIFORNIA
Gender and Age of Children: Male-6, Female-4, Male-0
Pets: None 
3. City, State: New Orleans, LOUISIANA
Gender and Age of Children: Male-0
Pets: None 
4. City, State: lutherville, MARYLAND
Gender and Age of Children: Male-2, Male-0, Unknown-Expecting a baby
Pets: Dogs

5. City, State: HOPEWELL JUNCTION, NEW YORK
Gender and Age of Children: Female-11, Female-10, Female-8, Male-7
Pets: None

6. City, State: Bowie, MARYLAND
Gender and Age of Children: Male-2, Female-0
Pets: None 
7. City, State: Chevy chase, MARYLAND
Gender and Age of Children: Male-0, Male-2, Female-5, Female-7
Pets: None 
8. City, State: MERCER ISLAND, WASHINGTON
Gender and Age of Children: Male-2, Male-0
Pets: Dogs

poniedziałek, 7 lipca 2014

Co po roku?

PRZEDŁUŻAAAAAAAM !
i mam już perfect match, dość nietypowy.

Więcej szczegółów już wkrótce :D


i wczoraj wybiło mi dokładnie tyle dni w Stanach.
A jeszcze wczoraj dopiero co wylatywałam z Warszawy :D


wtorek, 1 lipca 2014

HOMECOMING - POLSKA !

Jak już wiecie, w maju , po 8 miesiącach w US wybrałam się do Polski.
Na szczęście tylko na chwile.
Aż trudno uwierzyć, że za tydzień minie dokładnie 2 miesiące odkąd wsiadłam w samolot do Polski. Kiedy to zleciało?
Wizyta w Polsce była niespodzianką dla wszystkich. Poza moimi 2 kolegami i Postusiem, nikt nie wiedział że wracam. Nawet rodzice. Moja najmłodsza siostra miała komunię, dlatego się tam wybrałam.
Bilet do Polski dostałam od hostów już w styczniu, więc trzymanie tego w tajemnicy  przez 4 miesiące NIE BYŁO łatwe. Były takie sytuacje, że prawie się wygadałam na skype  przez przypadek, ale na szczęście udało mi się dotrzymać tajemnicy. Jakoś  na początku kwietnia okazało się, że tata też wraca do Polski tego samego dnia co ja, na to samo lotnisko ALE 1.5h wcześniej. Oczywiście on też nie wiedział o mojej wizycie.

Newark > Monachium > Gdańsk


 To, że będę w Polsce wiedziałam już wcześniej, ale kiedy bilet miałam już w ręku czekanie było męczące. Chciałam, żeby zleciało to jak najszybciej. Nie mogę narzekać, bo czas i tak szybko zleciał.
Odliczałam, odliczałam, aż się doczekałam setki. Potem już 99 i coraz bliżej. Najbardziej dłużyło się odkąd wróciliśmy z Florydy. Zostało wtedy tylko 35 dni.



Nie będę ukrywała, że czym bliżej wyjazdu tym bardziej się stresowałam. Przed ostatni dzień był bardziej stresujący niż dzień wylotu do USA. Nie wiedziałam jak to jest wrócić do kraju po 8 miesiącach. Co powiedzieć? Cześć co na obiad? nie wiedziałam czego mam się spodziewać.
7 maja o 16.30 przyjechał po  mnie szofer (hości go zamówili bo nie chciało im się mnie zawozić xd)
Po godzinie byłam już na lotnisku, oddałam bagaż i zostało czekanie na samolot.
Myślałam, że lecąc do Polski, wezmę rzeczy których już nie potrzebuję, ale jak się okazało nakupowałam tyle prezentów, że nie starczyło miejsca na moje rzeczy mimo worków próżniowych.
Ostatecznie duża walizka 22.7 kg na 23kg dopuszczalne. Bagaż podręczny 0.5 kg nadwagi + torba z 2 laptopami. ( Dużo osób pyta się o cło/ dodatkowe opłaty jak kupuje się coś nowego i chce się to przywieźć do kraju. Miałam przy sobie mój stary laptop i nowy, który kupiłam siostrze i był jeszcze w folii. Przy odprawie kazali wyjąć oba laptopy i włożyć do osobych skrzynek do prześwietlenia. Nic więcej. Żadnych opłat etc.)

Już chciałam pisać, że lot o dziwo bez niespodzianek, ale jednak nie.
Lot opóźniony o 15 min.


W samolocie spałam może godzinkę, mimo że miałam nocny lot.

8 maja
Hi Germany!


Z racji tego, że wylot z Newark był 15 min później na przesiadkę w Monachium miałam tylko 30 min. Już w samolocie podali nam numery bramek, więc prosto z samolotu wsiadłam w autobus, po 5 minutach biegałam przez cały terminal do ostatniego wyjścia, przeszłam przez kolejną kontrolę, weszłam prosto do autobusu, który zawiózł nas pod samolot, wsiadłam i po 5 min wylecieliśmy.
Dobrze, że duża walizka była do odbioru dopiero w Polsce.


Oczywiście w Gdańsku walizka przyszła ostatnia, więc koledzy bali się, że nie przylecialam. Prosto z lotniska pojechałam do przyjaciółki, gdzie otworzyła jej mama i od razu pokazywałam jej palcem że ma być cicho i zapytalam czy jest Magda. Poszła ją zawołać...Magda otwiera drzwi i pierwsze co powiedziała JAKI BEZSENS i zaczęła się śmiać i płakać jednoczenie.
(zdjęcia mają słabą jakość bo to screenshoty, które zrobiłam z filmików)


 Pojechała razem z nami do mnie do domu. Wysadziliśmy ją wcześniej, więc ona jako pierwsza poszła do mnie do domu, że niby na kawe. Dla mamy to akurat norma, że ona przychodzi kiedy chce i o której chce, więc nic podejrzanego nie było. Zagadała moją mamę tak, żeby nie stała koło okna i wtedy zadzwoniłam do drzwi. Czekam i czekam i słysze KOGO TU NIESIE. Mama otwiera drzwi i była tak bardzo w szoku, że się na mnie spojrzała nic nie powiedziała, poszła i po chwili wróciła i w płaczu mnie przytuliła.


 Przyszła młodsza siostra a starsza do niej się krzyczy KTO TAM? a ta pokazuje jej, że nie wie i dopiero po chwili ogarnęły. Tata spał bo dopiero co też wrócił z lotniska, więc weszłam do pokoju krzycząc, że nie ma spania i że dzień dobry. Otworzył oczy i się na mnie patrzy i patrzy i odwraca głowę w drugą stronę. Mówię mu, że ma się obudzić to znowu się na mnie patrzy i dopiero wtedy wstał i mnie przytulił. Jest  kochany, więc powiedział JEEZU OBUDZIŁEM SIĘ Z JEDNEGO KOSZMARU W DRUGI.
Potem mama zadzwoniła po Ole, która mieszka kilka domów dalej i poprosiła ją żeby na chwile wpadła. Kiedy się zbliżała wyszłam przed dom i mówie CZEŚĆ OLA a ona zakrywa twarz i zaczyna płakać potem mówi, że idzie do domu bo czuje się oszukana hahah (jej chłopak mnie odbierał, który 'był w pracy')

Wieczorem pojechaliśmy wszyscy łącznie z Żyrafą (z pierwszego zdjęcia)  do babci dziadka i mojej mamy brata, ciotki i 4letniego kuzyna. Weszłam na podwórko i mówie dzień dobry, a dziadek i mój kuzyn stoją i zero reakcji i tylko się na mnie patrzą. Zdążyłam ich przytuliś a oni dalej w bez ruchu dopiero po chwili kuzyn się na mnie rzucił a dziadek zapytał jak się tam znalazłam.
Poszłam na góre do ciotki i babci. Ciotka wycierała naczynia i kiwnelam jej głową a ona odkiwnęła i dalej zaczęła wycierać naczynia jakby nic się nie stało i dopiero po chwili się odwróciła i mnie przytuliła. Potem mówie babci dzień dobry a babcia się odrwaca, patrzy patrzy i wzięła chusteczkę i zaczęła płakać pytając dlaczego nic nie powiedziałam.

W domu czekały też na mnie nowi członkowie

Reszta rodziny dowiedziała się o moim powrocie dopiero w dniu komuni :D


15 maja
Powrót do Polski wyobrażałam sobie troszkę inaczej, jednak  po 8 miesiącach nic juz nie jest takie samo. Wszystko mnie denerwowało. Szara rzeczywistość. Mało tematów do rozmów
 Ostatniego dnia było mi trochę smutno kiedy żegnałam się ze znajomymi, ale na lotnisku byłam szczęśliwa, że wracam do US.

Oczywista oczywistość nie obyło się bez problemów. Przy odprawie w Monachium ogłosili, że lot to Newark jest odwołany z powodu awarii samolotu. Dostaliśy wodę i batony na początek.
Napisałam od razu do hostki, bo przecież na lotnisku miał na mnie czekać szofer. Po godzinie dostaliśmy info, że lot jednak się odbędzie bo samolot naprawiony, ale z 2h opóźnieniem.

Wsiadłam do samolotu i szukałam miejsca, oczywiście miałam to pod oknem bo takie kupiła mi hostka jednak było juz zajęte, przez młodą dziewczynę, która zapytała czy może tam siedzieć bo musi siedzieć koło okna w trakcie każdej podróży, nawet samochodem bo inaczej bedzie jej nie dobrze. OK. zgodziłam się, tyle, że ona godzine po wystartowaniu zamknęła okno i spała. SERIO?!
Na lotnisku w US godzinę czekałam do sprawdzenia paszportu. Podchodzę do okienka, daję paszport i DS (przed wylotem do Polski musialam wysłać DS do agencji, żeby to podpisali)  i mówię HAAAJ. a Pan do mnie po polsku NA DŁUGO PRZYJECHAŁAŚ? A ja takie WTFFF dlaczego on mówi po polsku, no ale patrze i WIŚNIEWSKI. Pytał czy zostaje na dłużej, jak mi się podoba i czy rodzina fajna no i życzył powodzenia.
Na zewnątrz szukałam szofera z moim imieniem i nazwiskiem, ale że moje nazwisko za długie to znalazłam tylko Sandra M. Potem szukanie samochodu na parkingu bo jak to on powiedział. Czekam tu od 3 godzin, więc samochody się zmieniły na parkingach.
W końcu po długiej podróży dokładnie o 23 amerykańskiego czasu byłam już w domu.