środa, 24 września 2014

#Nowy Orlean #schedule #filmowanie

Wczoraj minęły 2 tygodnie odkąd przyleciałam do NOLA. Póki co cały czas jest idealnie.
Pogodaa dopisuje, hości są świetni, a dziecko super. No i praca dużo dużo łatwiejsza.
Ostatnio jak hostka dała mi rozkład na ten tydzień to zapytałam jej czy to dalej moje "orientation", a ona, że nie. Tak będzie wyglądała Twoja praca mniej więcej :) Wrzesień do miesiąc jej powolnego wracania do pracy, więc godziny się zmieniają. Na razie dopasowuje to tak, żeby małego karmić piersią. Oczywiście karmię go też butelką, ale hostka mówi, że nie czułaby się najlepiej gdyby miała przestać go karmić piersią :D

Dla przykładu mój rozkład na ten tydzień:

Poniedziałek:  7.30 - 11.20 &  13.15 - 15.00
Wtorek:           9.00 - 11.00 &  14.00 - 15.30
Środa:              9.00 - 11.00 &  14.00 - 16.00
Czwartek:        8.20 - 11.40 &  19.30 - 21.30 
Piątek:             9.00 - 11.00 &  13.00 - 15.00
Sobota:                         W O L N E
Niedziela:                     W O L N E

Ostatnio z okazji tego, że hości poszli na party to miałam długi babysitting. No ale pracowałam wtedy od 13 do 15, a potem dopiero od 19.30 do wstępnie 23.30. Na szczęście moi i Kasi hości chodzą na party razem, więc jak dzieci spią to z Kasią sobie gadamy na Skype, żeby nie było nudno :D Tego wieczoru dostałam SMSa od hostki, czy mogą wrócić około 00.30. Mówię, że OK bo mały śpi, a ja skajpuję z Kasią. Mija 1...nikogo nie ma, mija 2.....nikogo nie ma. Wrócili o 2.20 juz od drzwi mnie przepraszając, a host jak to host wytłumaczył się " to jej wina" wskazując na hostkę.
Potem zapytali mnie czemu nie śpie...trochę mnie zaskoczyli tym pytaniem, bo przecież pracuję prawda? No, ale powiedzieli, że następnym razem mam iść spać i wziąć monitorek do siebie, a  jak wrócą to po prostu go ode mnie wezmą.

Wracając do Nowego Orleanu....JEST PIĘKNY! Palmy, które pokochałam od pierwszego ich ujrzenia na Florydzie. Ludzie...bardziej otwarci. Spacerując przez downtown nie ma tego pośpiechu i biegu jaki był w Nowym Jorku. Oczywiście kocham Nowy Jork i zawsze wysiadając na Grand Central miałam uśmiech od ucha do ucha. Mam też wielką nadzieję, że przed powrotem do Polski, uda mi się zobaczyć NYC jeszcze raz :D

Do samego downtown mam 20 min streetcarem, który jedzie z prędkością roweru, haha!
Oczywiście ani po bokach ani z przodu nie ma okien, więc wiatr we włosach gwarantowany :)



Pierwsze miejsce, do którego zabrała mnie Kasia to Café du Monde. Najstarsza nowo orleańska restauracja (lub ikona NO), która słynie z kawy i tzw. beignets. Jak widać, na brak ludzi nie mogą narzekać. Kolejki są dłuugie, a stolik? Myślałam, że będzie to jak w każdej restauracji.. ale nie. Widzisz wolny stolik to tam siadasz a obsługa przychodzi po jakimś czasie i zbiera zamówienia. Zdarza się, że przychodza i biorą zamówienia od kilku stolików BEZ ZAPISYWANIA na kartce.
Czynne 24h :)
 


idźmy dalej...


CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA
CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA




Wróćmy na uptown, gdzie mieszkam...
Tym razem mieszkam w takim miejscu, w jakim chciałam mieszkać w stanach.
Dokładnie tak, jak sobie to wyobrażałam.
Dom przy domie, samochody parkowane na ulicy, wszędzie blisko, restauracje, kawiarnie.
Paaark, gdzie mogę w końcu iść się wyjeździć na rolkach po terenie płaskim.
Więcej zdjęć z okolicy wstawię w najbliższej przyszłości :D
 
ulica przy której mieszkam

Audubon Park.
Pieszo jakieś 10-15 min od domu.
Ładnie, zielono, z polem golfowym, blisko do rzeki,
idealne warunki do jeżdżenia na rolkach, czy na rowerze.

Ostatnio przejeżdżając wieczorem koło parku z Kasią, zauważyłyśmy dużo reflektorów, które otaczały żółty dom. Następnego dnia w trakcie przerwy, wybrałam sie tam z Magdą.
Okazało się, że kręcą tam odcinki do "NCIS: New Orleans" , które będzie można oglądać w TV jakoś od października.



Btw. Ostatnio powiedziałam hostce, że słyszałam,
że Sandra Bullock ma dom gdzieś w Nowym Orleanie.
Hostka dała mi adres i powiedziała, że to jakieś 20 min rowerem od nas.
dokładnie mieszka na jednej ulicy za mną, ale ulica jest długa, więc sporo do przejechania.
Powiedziała też, że syn Sandry chodzi do przedszkola z synem hostki koleżanki.


To chyba na tyle. Następną notkę poświęcę procesowi przedłużania programu.
Jeżeli macie jakies pytania dot. tego tematu to śmiało pytajcie w komentarzach, a ja postaram się na nie odpowiedzieć w najbliższym czasie :)


19 komentarzy:

  1. Wow, super to wszystko wygląda :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś tak bardzo blisko mnie teraz! W listopadzie mam zamiar zawitać do Nowego Orleanu na weekend, mam super tanie megabusy haha. To mam nadzieje ze do tej pory już będziesz znała najfajniejsze miejsca i ku poradzisz co zobaczyć zrobić i zjeść :D powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam, że zaskoczyły mnie te palmy w Nowym Orleanie :D to ważne miejsce do odwiedzenia na mojej liście, a Twój post zachęca jeszcze bardziej!
    Co do procesu przedłużania - najbardziej interesują mnie koszty, o ile też jesteś w APiA.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieziemski ten Nowy Orlean. Zwiedzałabym :D

    OdpowiedzUsuń
  5. No północ i południe Stanów, to dwa różne światy! Fajnie, że Ci się tam podoba :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest dokładnie tak jak mówisz ! :D

      Usuń
    2. Dziewczyny, a mogłybyście jakąś krótką charakterystykę tych dwóch światów trzasnąć? Na razie całkiem zielona jestem w tym temacie.. :p

      Usuń
  6. Nowy Orlean wygląda cudownie i zdecydowanie jest miejscem które chciałabym odwiedzić :) A to osiedle tak właśnie wyobrażałabym sobie typowe amerykańskie i znowu osiedle xD

    OdpowiedzUsuń
  7. oh kurczę - Nowy Orlean był na mojej bucket list, ale chyba nie uda mi się go zobaczyć w tym roku ;(
    Świetny ten schedule - widać, że hości w porządku i mam nadzieję, że tak już zostanie.

    Zakochałam się całkowicie w tym jedzeniowym miejscu! Ale byłoby super tam sobie coś dobrego zjeść :>

    Powodzenia xx

    OdpowiedzUsuń
  8. schedule? to mi wyglada na zajecia, tak bys sie po prostu w domu nie nudzila :P

    Nowy Orlean - ahhhh.. :)
    zazdroszcze i zycze powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, mogła schedule ująć w cudzysłowie hahah :D
      Z czego w połowie to i tak mały śpi, a ja w tym czasie skajpuję :P

      Usuń
  9. Moja droga. Przylatuję w odwiedziny tak tam pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Też mi się marzy mieszkać w takim miejscu właśnie!
    Dobrze Ci tam ajj :))

    OdpowiedzUsuń
  11. ej właśnie myśłałąm ostatnio, żeby ogarnąć New Orleans :D teraz to chyb bardziej mnie przekonałaś ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. czekam na następną notkę z niecierpliwością, bo ciekawi mnie dość ten temat.
    i oby w rodzinie zostało już tak do końca! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ahahhahahaha ja chcę do USA ! ! ! :'( :'( :'(

    OdpowiedzUsuń
  14. Powiem szczerze, że wygląda to przepięknie, ale jak zobaczyłam na zdjęciu ozdoby świąteczne, a potem Twoje zdjęcie KRÓTKICH GACIACH, to nie wyobrażam sobie tamtejszych świąt :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha, wiem i też ubolewam bo święta bez śniegu to jednak nie to samo.
      ALE też nie narzekam na 30 stopni w październiku :)

      Usuń