sobota, 30 sierpnia 2014

CANADA TOUR - last day 3 #Thousand Island #zatrzymanie na granicy #koszt #ciekawostki

Wyjazd o  5 rano nie był czymś o czym marzyłyśmy, zdecydowanie NIE!
Na szczęście w autokarze powiedzili nam, że na miejscu ( TI) będziemy za jakieś 3h, więc spokojnie możemy spać dalej ! :D
Na miejscu byłyśmy około  9.
 

Pierwsze co zrobiłyśmy po wyjściu z autokaru to zaczeliśmy szukać baru/restauracji/czegokolwiek bo nie jadłyśmy sniadania, no ale cel został NIEOSIĄGNIĘTY.
Byłyśmy po środku niczego :D

Większość uczestników wycieczki wykupiła Thousand Island Cruise, a my z Agą nie byłyśmy zainteresowane, więc postanowiłyśmy leżeć na pomoście :D
 









Aguuuśka


Następnym celem, jak się okazało nie takim łatwym było przekroczenie granicy.
Miało być bezproblemowo. Przecież wjeżdżając do Kanady nie wpuścili tylko 2 osób, więc z reszta wszytko ok no nie? No właśnie...nie.
Do autokaru wsiadł pan celnik, i po kolei zaczął zbierać od wszystkich paszporty. Bardzo miły, troche pożartował, ale osttaecznie zrobiło się bardzo poważnie. Doszedł do jednej dziewczyny, i zapytal ją  skąd się zna z chłopakiem siedzącym koło niej. On powiedzial, że to jego dziewczyna, ktora jest u niego na wakacjach. Celnik poprosił ją o pokazanie jej biletu powrotnego do jej ojczystego kraju. Nie miała. W takim razie zadał jej kilka innych pytań po czym powiedział, że mają poczekać i zebrał resztę paszportów. Wyszedł z autokaru i wrócił się po ów parę i zabrał ich do siebie. Po czym przyszedł drugi celnik i poprosił jedną dziewczynę, wraz z jej rodzicami. Rozmawialyśmy z nią na wycieczce i mowila ze mieszka na Brooklynie i ma green card. Czekamy, czekamy i czekamy. W końcu przychodzi jakaś kobieta i zabiera z autokaru ich rzeczy. Pani przewodnik poszla się dowiedzieć co i jak. Okazało się, że ów dziewczyna siedzi w kajdankach. Ok. czekamy dalej. W końcu każą nam przestawić autokar bo blokujemy przejście graniczne. Pan celnik wsiada do nas i kieruje nas na parking za wszystkimi budynkami granicznymi. OK. Mija jedna godzina, druga, trzecia. Przypominam, że my z Agnieszką dalej bez śniadania <3 W końcu nas ktoś poinformował, że w środku w budynku sa automaty z jakimiś cudami. Chyba dużo osób nie zrozumiało, bo my z Agą byłyśmy tam pierwsze, a potem wszyscy pytali nas gdzie jest automat. Ostatecznie automat zrobił się pusty. Czekamy dalej. W końcu wraca para, wszyscy biją brawo. Ale czekamy na tę rodzinę.
Mija kolejna godzina, w końcu przychodzi celnik i mówi, że jeżeli byśmy chcieli to on może wysłać kogoś po pizze, jeżeli zrobimy zrzute. Dobrze, że ktoś pomyślał po tylu godzinach, że my możemy być głodni. Dodał też, że być może pizza dojedzie wtedy kiedy nas już puszczą...
więc nie było pizzy. Poinformował nas też, że z tą rodziną chodzi o to, że dziewczyna ta ma nazwisko jakiegoś kryminalisty i muszą ją przesłuchać I nas oczyścić bo byliśmy na jednej wycieczce z nimi, tym samym autokarem. (Zapomnialam dodać, że przeszukiwali też ich bagaże). W końcu ich wypuścili. Dziewczyna siadając powidzialam nam, że chodziło o jej męża, także tyle wiemy.
Miałysmy być w Nowym Jorku ok 18, a byliśmy około północy :D


KOSZTY:
Miałam zamiar Wam opisac wszystko, ale jak sie okazało cennik wyrzuciłam.
Więc tak:
Cena początkowa $150 - autokar i noclegi w dwóch hotelach (bez jedzenia)
Potem w autokarze pani przewodnik dała nam liste rzeczy, za ktore trzeba było płacić osobno, więc każdy mógł wybrać to co chciał.
Cała wycieczka nie wyszła więcej niż $450 TAK SĄDZĘ  :D


WJAZD DO KANADY
Dużo osób pyta czy Au Pair potrzebuje wizy kanadyjskiej do Kanady.
Słyszałam też wersje, że koniecznie musi być paszport z odciskami palców, czyli te całkiem nowe.
Otóż, żeby wjechać do Kanady musimy (my Polacy) mieć paszport biometryczny. W Polsce zostały one wydane 28 sierpnia 2006. Natomiast z odciskami palców sa od 2009. Także, jezeli macie taki paszport, z takim kwadratowym znaczkiem to śmiało możecie podbijac Kanade.
(Oczywiście DS z agencji  też musicie mieć)



niedziela, 17 sierpnia 2014

CANADA TOUR - dzień 2 #Toronto

19 lipca 2014
SOBOTA
7.30 rano - wymeldowanie sie z hotelu i kierunek Niagara Falls!
Oczywiście pogoda się nie popisała, ale i tak było świetnie :D








Następnie wjazd na Skylon Tower, a tam takie widoczki...








 NASTĘPNY NAJBARDZIEJ WYCZEKIWANE PRZYSTANEK - TORONTO!
Każdy liczył na lepszą pogodę, ale przecież nie wszystko może być idealne!
Dlatego Toronto było 'na szybko', ale i tak najlepsze!

CN TOWER









CZAS NA LAKE ONTARIO CRUISE
,
który z pewnością będziemy pamiętać z Aga bardzo długo...
Zapowiadało się bardzo nudno, no bo jak? siedzieć i nic nie robić?
Na szczęście była jedna rodzinka, która roztańczyła boat, więc było całkiem fajnie.
Kapitanowie, też się dobrze bawili i nie zwracali nam uwagi na poprzestawianie ławek lub tańczenie na nich :D




SELFIE Z KAPITANEM

Potem, ze względu na deszcz zostało nam zwiedzanie zza okien autobusu :< smutek wielki.
Wieczorem dojechaliśmy do hotelu i szybko poszłyśmy spać, bo następnego dnia wyjazd był już o 5 rano!

niedziela, 10 sierpnia 2014

#Canada Tour - dzień 1

Minął już miesiąc od ostatniej notki. Nie mam pojęcia, gdzie ten czas tak ucieka, ale to dobrze w sumie. Odliczam już dni, kiedy będę wsiadała w samolot do NOLA :D
Mam dużo zaległości, ale nadrabiam. W tym miesiącu notki pojawiać się będą częściej niż zwykle.

Razem z Agnieszką wykupiłyśmy sobie weekendową wycieczkę do Kanady. Z racji tego, że mam duuuuużo zdjęć opis wycieczki będzie w 2-3 postach.

18 lipca 2014

PIĄTEK
Autobus z Chinatown wyruszał o 8 rano, a że zdarzają się spóźnienia pociągów to musiałyśmy z Agą wybrać się pierwszym pociągiem do Nowego Jorku.
Ja swój miałam o 4.57 RANO. Z racji tego, że mam twardy sen i czasami 7 budzików nie wystarcza na obudzenie mnie, to z czwartku na piątek nie kładłam się spać.
Z domu na dworzec mam 10 min samochodem, ale na wszelki wypadek taxi zamówiłam na 4.25.
O 4.35 taxi nie było, więc dzwonie do nich a pan mówi mi, że kierowca wyjechał 5 min temu.
Czekam i czekam, dochodzi 4.40 a taxi dalej nie ma. Dzwonie znowu, nikt nie odbiera.
W końcu o 4.45 JEST ! Więc jest szansa, że zdążę. Dojechałam na dworzec, weszłam na góre, kupiłam bilet, zeszłam na dół i już przyjechał pociąg, więc jakimś cudem zdążyłam :)
Całą drogę z Chappaqua na Grand Central starałam się nie zasypiać, co nie było łatwe!
Po niespełna godzinie spotkałam się z Aga na dworcu i poszłyśmy na kawę do Starbucksa. Następnie wróciłysmy się na dworzec bo stamtąd miałyśmy metro (zielona linia 4,5,6) na Canal St. Stamtąd pieszo przeszłyśmy się już na miejsce zbiórki. Została nam jakaś godzina do odjazdu.
Chodząc po Chinatown zwróciłam uwagę na przebiegające przed nami zwierzątko, mówiąc do Agi "oooo wiewiórka" dopiero po chwili zdałam sobie sprawe, co tak na prawdę widziałam,
"fuuuuj to szczur". Tak, szczura pomyliłam z wiewiórką.

Droga była dosyć dłuuuga, ale przespałam większość, więc nie narzekam !

Pierwszy stop! WATKINS GLEN STATE PARK. (USA)
Mimo, że parki przeważnie nie robią na mnie wrażenia, teraz mogę powiedzieć, że
ten jest piękny! Nawet zdjęcia nie odzwierciedlają tego, co widziałyśmy na żywo.
Przechodzenie pod wodospadem i bycie później mokrym było super haha !










Po parku, znowu siedzenie w autokarze, ale w końcu dojechaliśmy. Przed granicą amerykańsko-kanadyjską miałyśmy troche czasu na zjedzenie czegokolwiek.
Niagara Falls City znajduje się jeszcze w USA tuż przy granicy stanu NOWY JORK.
 
 
 
 
 
  
 
 














Po przerwie kierunek był tylko jeden - KANADA.
Stojąc na Rainbow Bridge w kolejce  do przejścia granicznego trafiliśmy na fireworks show.
 
 
 
 
 Dojechaliśmy do punktu granicznego i wszyscy musieli wysiąść i wejść do budynku, w którym siedziało dwóch celników i sprawdzało paszporty. Nasz DS teoretycznie potrzebujemy do wjazdy DO USA, więc zostawiłyśmy go z Agą w autokarze, ale panowie ładnie o niego poprosili, więc musiałysmy biegać po owy papier. Zobaczyli, wbili pieczątkę w paszport i gotowe.
Dwie osoby miały problemy z paszportem, więc zatrzymali ich na granicy a my pojechaliśmy dalej.
Jak to pani przewodniczka powiedziala "its okeeeej, it happens".
 


Po 20 minutach dojechalismy już do hotelu.
 
Z racji tego, że nie chciało się nam jeszcze spać, postanowiłyśmy przejść się po okolicy.
Doszłyśmy do sklepu, gdzie kupiłyśmy kawe i wróciłyśmy do hotelu.
Bardzo dziwnie było widzieć znaki, na których zamiast MPH były KM/H.


Po powrocie do hotelu wzięłysmy prysznic i poszłyśmy spać bo rano o 7.30 był już wyjazd :o